lip 29 2003

9


Komentarze: 4

no po 2 w nocy to moge sobie cos popisac...jak nikt nie patrzy.... rodzicow nie ma nadal..... wracaja w czwartek.... z braciakiem tu rzadzimy ale kase od nich juz wydalismy przed wczoraj :D..... bo i ja i on imprezowal cala noc.... on zreszta w domu nie spal.... bo wlasciwie jego impreza polegala na nocowaniu u znajomych..... coz nie wazne..... moja impreza w zasadzie udana.... wrocilem o 6 i tym razem calkowicie o wlasnych silach :D...... ale az tak pieknie nie blo bo jednak troche mnie zmulilo  i film poszarpany..... na poczatku bylo calkiem malo osob ale tak po dwich godzinach parenascie..... niezle akcje odchodzily i w ogole zabawa niezla.... ale skonczyly sie plyny tak kolo 23 .... no to tak w pare osob poszlismy po dostawe i troche mnie zdziwilo ze chlopak mojej kumpeli czekal na nas na klatce :D...... jak sie później  okazalo byl strasznie zazdrosny.... sam nie wiem o co ale to szczegol.... zreszta juz byl zdeczka "nieswoj"  zaczal wygadywac takie glupoty ze to glowa mala..... az nie wiedzialem ze mozna byc az tak zazdrosnym....... ale dobra "prowiant" byl wiec spoko.... z tym ze tak za pol godziny okazalo sie ze skonczyl sie wysokoprocentowy plyn o przezroczystej barwie(nie wiem czy mozna tak powiedziec)..... no  to zrzutka...oczywiscie  jakos  ludzie nie skorzy ale troche sie uzbieralo..... tym razem poszedlem z kumplem... zdarzylismy akurat przed zamknieciem sklepu..... wracajac  jakies dziewczyny nas zaczepily i chcialy zaciagnac do siebie na impreze ale przeciez nie zostawimy "naszych" na froncie bez prowiantu :D.... a szkoda..... moglo byc fajnie.... wrocilismy i zaczelismy oprozniac pokolei rozne takie ...... obejrzelismy filmik z imprezy na dzialce kumpla i poprostu pekalem ze smiechu :D....ale wlasciwie bylem pewien ze tak bylo :] atak zazdrosci kumpla oczywiscie nie  ustepowal do konca ale pozniej sie chyba uspokoil.... chyba bo troche nei bardzo pamietam :D.....tzn taka malutka luka jest w mojej pamieci :D....zdarza sie.... ale jazda byla niezla.....jak sie okazalo znowu troche "nabroilem"..... z tym ze nie tak ostatnio.... bo za to zasluzylem sobie na lansko :/.... ale nie dostalem oczywiscie ....szkoda..... bym sie lepiej poczul..... nie bede pisal co i jak bo nie ma to sensu.......zreszta ja sam dokladnie nie wiem co wyprawialem ale z opowiwsci kumpeli wynika ze bylem hamski i fakt ze nieprzytomny tego nie usprawiedliwia..... hamski wobec mojego kumpla.... jesli ktos inteligentny to powinien sie domyslic o co chodzi ;P..... a jak nie to trudno :D..... wkazdym bądź razie nie pamietam dosc sporo.... chociaz jak wrocilem do domu pamietalem duzo wiecej.....ale wyfrunelo jakos..... pierwszym metrem wrocilem..... rozebralem sie i do lozka...... w domu pusto wiec nikt sie nie czepial..... wstalem 6 godzin pozniej ale nie mialem jakiegos wielkiego kaca.... troche mnie brzuch bolal ale to tez od tego ze musze brac sterydy :/.... tzn nie takie zebym nagle zostal shwarzenegerem tylko na oczy..... prawie sie wtedy nie pozygalem przez te prochy bo je trzeba szybko polknac gdyz inaczej  maja okropny smak.... sa paskudne..... no nic  szybko doszedlem do siebie i upralem koszule w ktorej bylem na imprezie..... nie byla oczywiscie upaskudzona ale bratu ja zakosilem wiec nie chcialem zeby sie czepial  a rekaw ubrudzilem sam nie wiem o co..... pol godziny pralem ale sie wypralo :D zdolny jestem :D....upralem tez bluzke ktora mialem pod koszula...... z tym ze do domu wrocilem bez niej... byla w plecaku..... ale jak ze mnie "zeszła" to nie mam pojęcia ;D.....dziwne rzeczy sie wyprawiaja  :D..... w niedziele wlasciwie nic nie robilem... ciagle sie lenilem.... no nie liczac wypadu na rower.... bo o kondycje trzeba dbac :D.... dzisiaj od rana tez sie za bardzo nie nameczylem po za pozmywaniem :D..... a to wcale nie bylo latwe bo caly zlew naczyn...... starsi sobie pojechali a nam to zostawili :D..... ale juz jest czysto..... znowu bylem na rowerze i jak sie pozniej okazalo spotkal mnie cieply letni deszczyk (ulewa)..... uciekalem przed nia nie zwarzajac jakie swiatlo mam na przejsciach ale i tak zlapala mnie  tak 500 metrow od domu :D...... a to wszystko przez  jakas gruba babe :D...... wrrrr...... no ale chociaz ochlonolem.... a deszczyk sie przydal bo straszny upal..... caly dzien swiecilo slonce a wieczorem wlasnie pobadalo.... tak moze byc..... wrocilem do domu i po jakims czasie poszedlem do sklepu po prowiant....tym razem jak najbardziej normalny.... oczywiscie  jak to ja mialem pecha.... przy kasie musialem trafic na jakas paralityczke ktora nie umie zmienic rolki z papierem  i babcie o fioletowych wlosach !!..... paranoja... na szczescie co mnie dosc zdziwilo nie bylo jakos bardzo goraco w sklepie....  nakupywalem sobie pare rzeczy i wrocilem do domu..... zdeczka sie ponudzilem pogralem no i jestem:D...... zaraz ide sie myc i spac.... zreszta ostanio jestem straszny czyscioszek..... myje sie po pare razy na dzien..... oczywiscie nie zebym byol takim brudasem  ale w taki upal  zimna kapiel najlepsza ;P a ze na wode mnie jeszcze stac to nie ma przeszkod :D....... ale prace musze sobie znaleźć:/......bo fundusze mi sie kończą :/...... ale nie ma nic ciekawego narazie......pozyjemy zobaczymy..... jutro dzien jak codzien ale wieczorem jade do lekarki..... w sumie to te sterydy troche pomogly ale nie jest jeszcze tak dobrze zeby lepiej byc nie moglo :)...... jestem dobrej mysli :)......  humor mi sie troche spartolil :/.... doszedlem tez do wniosku ze jakby wiecej osob  o mnie zapomina.... kiedys to jak wlaczylem gg od razu mialem conajmniej 5 rozmow :/....teraz to caly dzien moge siedziec dostepny i ani slowa...... ale to chyba normalne bo jestem zdeczka beznadziejny.... mozna sie przyzwyczaic ;P..... ehhh ta samotnosc mnie zdeka dobija :/.... nawet sciagam sobie denne dicho zeby sie przy nim powyglupiac i sir ozweselic....  jest spoko.... mam spokoj wiec moglo byc gorzej..... ehhhh dobra wyszla dluga notka ;P....moze ktos przeczyta..... jak lubi smetne notki .....pozdraiwam i paaaaaaaaa.........

toxic : :
Stokrotusia :)
03 sierpnia 2003, 19:13
nowej notki cem-hehehe...
30 lipca 2003, 14:43
przeczytalam i nawet "skomentowalam";*
29 lipca 2003, 15:52
eee wcale nie ...pewnie sam ja zdjalem tylko nie pamietam ;P
Stokjota:P
29 lipca 2003, 13:25
psecytałam-jeju...koszulka sobie"zeszła" mówisz-dobre wytłumaczenie...juz ja sobie wyobrazam co tam sie działo:P :P :P Marcin szalał!!!! buźka :*

Dodaj komentarz